w Filadelfii zawsze jest słonecznie, Sezon 4

Charlie:
chcesz pogadać o stresie? Chcesz pogadać o stresie?! OK! Natknąłem się na wielki spisek firmowy, Mac. może to na stres?

Mac:
o czym ty do cholery mówisz?

Charlie:
ta firma jest wykrwawiona jak zaklinowana Świnia, Mac, a ja mam na to dowód. Spójrz na to. Spójrz na to.

Mac:
Jezu Chryste, Charlie!

Charlie:
to tu jest poczta. Porozmawiajmy teraz o poczcie. Możemy porozmawiać o poczcie, Proszę, Mac? Nie mogłem się doczekać rozmowy o poczcie z tobą cały dzień, OK? „Pepe Silvia”, to imię ciągle się pojawia. Codziennie odsyłają mi pocztę Pepe. Pepe Silvia! Pepe Silvia! Patrzę na pocztę, a to całe pudełko to Pepe Silvia! Więc mówię sobie: „Muszę znaleźć tego faceta! Muszę iść do jego biura i włożyć jego pocztę w cholerne ręce! W przeciwnym razie nigdy go nie dostanie i będzie tu wracał.”Więc idę do biura Pepe i czego się dowiem, Mac? Czego się dowiem?! Nie ma Pepe Silvia. Ten człowiek nie istnieje. Więc zdecydowałem, ” o cholera, kolego, muszę kopać głębiej.”Nie ma Pepe Silvia? Chyba żartujesz! Mam pudełka pełne Pepe! W porządku. Więc zacząłem maszerować w dół do Carol w HR, zapukałem do jej drzwi i powiedziałem: „Carol! Carol! Muszę z Tobą porozmawiać o Pepe.”A kiedy otwieram drzwi, co znajduję? W tym biurze nie ma ani jednego cholernego biurka! There…is…nie…Carol z hr. Mac, połowa pracowników w tym budynku została zmyślona. To biuro to cholerne miasto duchów.

Mac:
ok, Charlie muszę cię zatrzymać. Nie tylko wszyscy ci ludzie istnieją, ale codziennie proszą o pocztę. Tylko o tym tam mówią. Jezu Chryste, Stary, stracimy pracę.

Charlie:
uspokój się, bo jest jedna rzecz, która się nie wydarzy.

Mac:
Co?

Charlie:
nie wyleją nas.

Mac:
nie jesteśmy?

Charlie:
bo już nas zwolnili.

Mac:
straciliśmy pracę!

Charlie:
Tak. Jakieś 3 dni temu kilka różowych kartek przyszło pocztą. Jeden dla Ciebie i jeden dla mnie. Więc co zrobiłem? Wysłałem ich w połowie drogi na Syberię.

Mac:
jeśli straciliśmy pracę, to znaczy, że straciliśmy ubezpieczenie zdrowotne. To znaczy, że to wszystko było na nic! Cholera, Stary, mam atak paniki. Mam atak paniki.

Charlie:
uspokoisz się i napijesz się jeszcze kawy?

Mac:
jestem, bracie.

Charlie:
Wiesz co, Barney? Daj mu papierosa, wariuje.

Mac:
Kto?

Charlie:
Barney. To On dał mi cynk Pepe Silvia.

Mac:
Barney? Kim do cholery jest Barney?

Mac:
postradałeś zmysły! Postradałeś rozum, Charlie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.